Rodzina multi-kulti, z problemami. Ogląda się dobrze, ten serial pokazuje, że świat, nawet nasz prywatny pełen jest różności. Ojciec filozof, napisał bestseller, odcina kupony i popada w traumę, matka - psychoterapeutka chce uzdrowić świat. Adoptowana córka, przedsiębiorcza matka, murzynka i żona białego gosposia - gadżeciarza. Drugi syn - Azjata, trener/architekt osobowości, krypto-sexocholik. Kolejny adoptowany syn: "Jezusek", piękny Kolumbijczyk - aktywny gej z omamami w zestawie. Rodzona córka z kompleksami, bo jest biała, a przez to czuje się nudna, produkt bardzo bezstresowego wychowania ;-) No i przez 10 odcinków oglądam ich perypetie i się nie nudzę... Dobrze zrobiony serial obyczajowy...
Biorąc do kupy całą rodzinę, to jest tak wielki i przesadzony tygiel, że głowa mała. Nie wiem czy to był celowy zabieg, czy takie rodziny są normą w wykręconym do góry nogami amerykańskim społeczeństwie.
to nie miała być "norma", cokolwiek to znaczy. serialowa matka sama przedstawia stworzoną przez siebie rodzinę jako "eksperyment".
mocny i to przez duze m, moze dlatego nie jest popularny przez tematy
na wieczorne zabijanie czasu raczej sie nie nadaje, za duzo myslec
co mnie ruszylo
- ogolnie poszukiwanie tozsamosci/racji bytu/jak zyc
- szkolny klub wielokulturowy ktory nie zyczy sobie aktywnosci bialych
- liberyjka, ktora odkrywa problem z tym iz nie jest postrzegana jako czarna
- azjata couching osbowosci i sexoholismo/wstret
- psychoza motyw 11:11 ciekaw jestem czy cos z tego wyniknie
- kryzys wiary u muzulmanina i krytyka "bialego imama"
- muzulmanin jako trans
- krysyz seniora, klasyczna drama
- typowe dramy seksualnosci/hetero/homo czy dżender
- klasyczna nieklasyczna rodzinka z adoptowanymi dziecmi liberia/wietnam/cos meksykanskiego
na bank w juesej kiepski noty