Niezły kretyn klasyfikuje filmy. Nie wiem czy pomysł iż ten jest komedią przyszedł zza oceanu, czy ulągł się w twórczych umysłach naszych krajowych znawców kina. Ten film jest filmem obyczajowym nawet z elementami dramatu.

"Miss Firecracker" ma coś w sobie. Miło się to ogląda, choć bohaterowie są nieco "dziwni" oraz pomimo iż żyją we wczesnych latach '90 wydają się jak by byli wyjęcie niemal ze średniowiecza. Może tak wygląda życie na amerykańskiej prowincji. Być może i do dziś. Na uwagę w tym filmie zasługuję znakomita obsada. Tim Robbins, Scott Glenn, Alfre Woodard (wyglądająca jak dziecko), Mary Steenburgen, Holly Hunter - wszyscy młodsi o 25 lat. Człowiek patrzy i nie wieży, że 1989r to już 25 lat czasu..

Spokojny, "normalny" film o życiu w zabitej dechami dziurze, i ludziach chcących się z wydostać z tego upadłego świata by pogonić za marzeniami. Polecam