Recenzja filmu

Kaczor Howard (1986)
Willard Huyck
Lea Thompson
Jeffrey Jones

Kaczor u kosmitów

Czy ten film to prawdziwe zagłębie Złotych Malin, kiczu i słabych efektów specjalnych? Być może, ale ja do seansu podszedłem inaczej. Słysząc, jak słaba jest ta produkcja, a jednocześnie widząc
Czy ten film to prawdziwe zagłębie Złotych Malin, kiczu i słabych efektów specjalnych? Być może, ale ja do seansu podszedłem inaczej. Słysząc, jak słaba jest ta produkcja, a jednocześnie widząc Howarda jak gdyby nigdy nic pojawiającego się w uniwersum Marvela, postanowiłem obejrzeć ten film z prostym, ale konkretnym założeniem: szukaj drugiego dna. Oj, nie zawiodłem się. W 1935 polska pisarka Zofia Nałkowska przedstawiła światu powieść "Granica", w której na pierwszych stronach skróciła całą dalszą fabułę tak, by czytelnik nie skupiał się na niej, ale na zachowaniu bohaterów i wydźwięku całości. Może w "Kaczorze Howardzie" także przydałby się taki zabieg?

Po pierwsze: "Howard the Duck" to komedia. Tylko wcale nie mówię o nieśmiesznych i przewidywalnych sarkazmach głównego bohatera. Nie mówię także o nieudanej satyrze lat osiemdziesiątych. Porażającą komedię w tym filmie znalazłem w abstrakcie. "Kaczor Howard" to ociekające abstrakcyjnym humorem, wręcz przełomowe w swym gatunku dzieło. Przyznam wam się do czegoś - ze śmiechu spadłem z krzesła. Tutaj także warto by wspomnieć o brzydkim i całkowicie odrzucającym kostiumie Howarda, który niejednemu zapewne dostarczył grymasu nieakceptacji na twarzy. Jesteśmy przyzwyczajeni, że jeśli łączy się ze sobą świat komiksu i filmowy świat realny, to będą one przenikały się, ale postawiona zostanie solidna granica pomiędzy nimi. Willard Huyck w swoim "Howard the Duck" jest całkowicie tego świadomy, ale daje nam prztyczka za tak konwencjonalne myślenie. Przedstawia nam pozbawionego komiksowej otoczki bohatera wrzuconego w świat ogolonych małp.

Po drugie: czarny charakter. Nasza kultura wytworzyła wielu geniuszy zła, wręcz ubóstwianych przez fanów. Szanowanych jak Sauron, rozumianych jak Darth Vader lub wzbudzających strach jak Hannibal Lekter. A Willard Huyck przedstawia nam kogoś zupełnie innego. Dark Overlords, czyli w wolnym tłumaczeniu mroczni lordowie, to kosmiczna rasa zdobywców i siewców zniszczenia, dążących do całkowitego wybicia każdej opierającej się istoty. No właśnie! Na Ziemie przybywa jeden z wrogów galaktyki numer jeden, dostaje się do ciała nieszczęsnego profesora i...  jest bezsilny! No czyż to nie jest genialny, jedyny w swoim rodzaju rozwój akcji pełen absurdu, komedii, a jednocześnie goryczy związanej z tym, że nawet przed takim wrogiem ratować nas musiała kosmiczna gadająca kaczka?

Po trzecie: "Howard the Duck" to dojrzała i trafna psychoanaliza. Jednak w tej kwestii skupiłem się na postaciach drugoplanowych oraz na tłumie jako zbiorowości. Amerykanie lat '80 spotykają Howarda w różnych sytuacjach i reagują całkowicie odmiennie. Nawet jeśli nie posiadasz tak zwanego abstrakcyjnego humoru ani nie podzielasz mojego zdania o niesamowicie innym od kanonu złym bohaterze, to w kwestii psychoanalizy powinieneś zrozumieć moją ekscytację tym filmem. Jak my zachowalibyśmy się, gdyby jakiś kosmita wyszedł zza rogu? Dlaczego oglądając "Kaczora Howarda" czułem wstyd za bezmyślnych gapiów albo za wyedukowane małpy, jakimi okazujemy się być? Ci bohaterowie, na których trafia Howard tworzą całokształt jako społeczeństwo Ameryki 30 lat temu. I powtórzę, że nie mam na myśli satyry kultury tamtych lat, ale brutalne i kontrowersyjne pokazanie społeczeństwa, w którym postęp naukowy stanowczo za bardzo przegonił postęp kulturowy.

Jest jeszcze jedna rzecz, o której chciałbym wspomnieć. Trzy powyższe cechy wspaniale współgrają ze sobą. Groteskowy potwór, tak bardzo niepasujący do świata, w którym każdy (nawet ten zły) musi mieć powód do walki, jest tak abstrakcyjny, że za każdym razem gdy się pojawiał, wywoływał uśmiech na mojej twarzy. Beznadziejny kostium Howarda oraz niesamowicie słabe efekty specjalne celowo chyba obrazują wyalienowanie dwójki kosmitów na naszym ziemskim padole. Z kolei Amerykanie, reagujący na osobliwego 50-latka deklarującego podbój planety Ziemi, w ciekawy sposób odzwierciedlają nasze przyzwyczajenie się do dziwaków i paranoików. W jakim my społeczeństwie żyjemy...

Słowem nie wspomniałem o głównej bohaterce, w którą wcieliła się Lea Thompson, ponieważ jest ona częścią "pierwszego dna" tego filmu. Jako jedyna na planie przedstawiająca konkretne zdolności aktorskie, Lea jest odskocznią dla tych, którzy oglądając "Howard the Duck", widzieli tylko kiczowaty, schematyczny filmik o wielkiej kaczce.

Problemem dla zwykłego Polaka może okazać się wersja językowa, ponieważ nie wyobrażam sobie "Kaczora Howarda" w wersji z lektorem. Abstrakcyjne żarty sytuacyjne po prostu muszą być usłyszane, by zostać zrozumiane. Nie wspominając już o Mrocznym Lordzie, którego nawet głos pokazuje, jak bardzo złowieszczą i krwiożerczą jest kreaturą.

I tutaj pojawia się pytanie: czy polecić "Kaczora Howarda" jedynie tym, którzy posiadają abstrakcyjny humor lub lubią, gdy reżyser wychodzi poza kanon lub doceniają uwagi twórców dotyczące nas samych? Do pewnego stopnia tak. Pamiętajmy, że nie bez przyczyny film ten dostał beznadziejne noty od mu współczesnych. Po prostu najlepszym sposobem na dobry ubaw podczas oglądania "Howard the Duck" to, założyć, tak jak ja, że reżyser ukrył swój prawdziwy kunszt pod maską kiczu i słabego głównego bohatera. Ja dałem ocenę 10/10 i sam czuję, że jest ona troszeczkę zawyżona, ale biorąc pod uwagę reputacje "Kaczora Howarda", którą zapewnili mu ludzie zbyt leniwi, by szukać drugiego dna, ocena ta jest zrozumiała. Czyż nie szkoda wam, że produkcja tak mądra i zabawna jest uwięziona w lidze zapomnianych filmów? A nawiązując do uniwersum Marvela, o którym wspomniałem we wstępie, ciekawi mnie tylko, czy wierszyk na samym początku filmu nie jest przypadkiem istotny z punktu widzenia "połączonych światów".
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones